czwartek, 30 czerwca 2011

Pielgrzymka jak husaria

15 lipca br. wyruszy na swój pątniczy szlak, salezjańska XXI Pielgrzymka Piesza z Suwałk do Wilna. W tym roku, włączając się w realizację programu duszpasterskiego, pielgrzymi wędrować będą z hasłem: "Żyć w komunii z Bogiem". Grupę żółtą, składającą się głównie z młodzieży, jak co roku poprowadzi Ojciec Jarosław Wąsowicz SDB, dawny działacz Federacji Młodzieży Walczącej.

Pielgrzymi pokonają przez dziesięć dni 260 km, by 24 lipca stanąć u stóp „Tej, co w Ostrej świeci Bramie”. Tegoroczna pielgrzymka, która jak co roku wyruszyła z Suwałk 15 lipca, przemierza swój szlak, przez Krasnopol, Berżniki, Leipalingis, Merkiniai, Orany, Ejszyszki, Soleczniki, Turgiele, Nową Wilejkę do Ostrej Bramy w Wilnie. Zaczynając od Oran, szlak wiedzie przez tereny zamieszkałe w większości przez Polaków. Pielgrzymi ochoczo nadrabiają te 60 km (gdyby iść prostą drogą do Wilna pielgrzymka liczyłaby 200 km), aby ich odwiedzić.
darmowy hosting obrazków

Niezwykle wzruszające, są te spotkania z mieszkańcami Wileńszczyzny. Niczym przed najświętszym sakramentem, rozkładają na drodze pielgrzymów kwiaty, witając po staropolsku: chlebem i solą. Starsi wystawiają w oknach, przechowywane niczym relikwie, popiersia i portrety Marszałka Józefa Piłsudskiego, ze łzami w oczach witając rodaków z Korony. W rękach dzieci pojawiają się skrywane przez lata znaki narodowe. W jedno łączy się umiłowanie Boga i Ojczyzny.

Na pielgrzymi szlak do Wilna wyrusza rokrocznie przeszło 1000 pielgrzymów, podzielonych na 7 grup, z których wyróżniała się oczywiście grupa żółta - prowadzona przez Ojca Jarosława Wąsowicza SDB, dawnego działacza FMW - obecnie Stowarzyszenia FMW. Grupę żółtą, składającą się głównie z młodzieży, wyprzedza niesiony przez pielgrzymów transparent Federacji: "Maryja Nadzieją Niepodległości"... To pielgrzymi z tej grupy niosą najwięcej flag biało-czerwonych.
darmowy hosting obrazków

Jak co roku niezwykły, podnoszący na duchu miejscowych i przyjezdnych Polaków, widok barw narodowych z nadrukiem: Jan Paweł II oraz transparentu FMW, zmusza do refleksji... Młodzież z grupy żółtej prezentowała się jak husaria - komentowali wileńscy Polacy, witający pielgrzymów na trasie w poprzednich latach. Każdy szczegół oprawy wejścia do Wilna opracowuje Ks. Jarek – dla przyjaciół z Federacji, po prostu „Wąsu”. Najbardziej wymowny obrazek tego wejścia, to moment hołdu dla Ostrobramskiej Pani, oddawany przez grupę żółtą m.in. transparentem FMW, bezpośrednio przed Jej cudownym Matczynym wizerunkiem. Najpierw pojawiają się race, a potem młodzież pada krzyżem na kilka chwil.
darmowy hosting obrazków

Miałem okazję uczestniczyć osobiście w wejściu do Wilna grupy żółtej przez ostatnie trzy lata i zapewne będę w Wilnie 24 lipca br. Naprawdę warto było dożyć tych dni, aby doczekać chwili: w której nasz transparent, z którym obchodziliśmy rocznice grudniowe w latach 80-tych, który dodawał nam wtedy wiary i sił - znalazł się w Ostrej Bramie. Trzymany dumnie przez młodych pielgrzymów, którym podczas marszu „Wąsu” tłumaczył, czym była i o jakie wartości walczyła Federacja Młodzieży Walczącej.

Tegoroczna pielgrzymka rozpocznie się 15 lipca br. mszą świętą odprawioną o godz. 7.00 w parafii Matki Bożej Miłosierdzia w Suwałkach. W przeddzień o godz. 21.00 pielgrzymi odprawią Apel Maryjny, a także będą odbierać identyfikatory i pakiety pielgrzyma. Pielgrzymka zakończy się w dniach 24 - 26 lipca br. Więcej informacji na stronie pielgrzymki, patrz tutaj.

Krótki film z okolicznościowego upamiętnienia pomordowanych w 1944 podczas ostatniej pielgrzymki, patrz poniżej:



Krótki film z Mszy święta w Koleśnikach na Wileńszczyźnie, oprawa grupa żółta, patrz poniżej:



Mariusz A. Roman

[Fot. www.suwalki-wilno.salezjanie.pl oraz Mariusz Roman]

niedziela, 26 czerwca 2011

Parada na Bałtyku

W ramach obchodzonego święta Marynarki Wojennej w Gdyni odbyła się w niedzielę 26 czerwca parada okrętów, samolotów i śmigłowców na Zatoce Gdańskiej. Było to największe od 41 lat wydarzenie podkreślające znaczenie morza i polskich sił morskich, które obserwowało kilkadziesiąt tysięcy widzów.
darmowy hosting obrazków

Tuż przed godziną 16 okręty rozpoczęły formowanie szyku na wysokości Gdańska i Sopotu. O godzinie 16.15, na wysokości molo w Orłowie, okręty weszły na kurs w kierunku północnym i zaczęły poruszać się z prędkością 9 węzłów zachowując odległości ok. 180 metrów pomiędzy sobą. W tym samym czasie z historycznego niszczyciela ORP "Błyskawica", zacumowanego przy skwerze Kościuszki, oddane zostały saluty armatnie.

Okręty w szyku torowym przepłynęły następnie wzdłuż bulwaru Nadmorskiego w Gdyni. Na koniec samoloty typu "Bryza" wykonały tzw. "rozetę" czyli rozejście się maszyn w trzech kierunkach. Załogi śmigłowców przeleciały w szyku nad okrętami. Na wysokości portu w Gdyni okręty wykonały zwrot i przeszły w rejon rozformowania szyku, co było ostatnim elementem parady.
darmowy hosting obrazków

W paradzie udział wzięły jednostki reprezentujące wszystkie najważniejsze klasy okrętów będące na wyposażeniu Marynarki Wojennej, w tym fregata rakietowa, okręt podwodny, korweta zwalczania okrętów podwodnych, okręt transportowo-minowy, okręt rakietowy, niszczyciel min, trałowiec, okręt ratowniczy, rozpoznawczy, hydrograficzny, zbiornikowiec paliwowy oraz okręt szkolny. Nad okrętami przeleciały w szyku samoloty lotnictwa morskiego typu „Bryza” oraz śmigłowce typu Mi-14 (w wersji zwalczania okrętów podwodnych oraz w wersji ratowniczej).

Okręty, samoloty i śmigłowce MW biorące udział w paradzie, na co dzień operują z dala od portów i polskich wybrzeży wykonując zadania na rzecz bezpieczeństwa morskiego, zarówno w ramach NATO jak i w systemie obronnym naszego kraju. Za każdym razem gdy okręty są udostępniane do zwiedzania w portach w Gdyni, Helu czy Świnoujściu odwiedza je tysiące turystów i mieszkańców Pomorza. Tym razem, w dniu tegorocznego Święta MW można je było zobaczyć w jednym zespole kilkunastu okrętów manewrujących w szyku na Zatoce Gdańskiej.

Marynarka Wojenna, w swoje święto, zorganizowała paradę morską i lotniczą, aby podkreślić znaczenie morza i rolę sił morskich. Ostatnia taka parada miała miejsce w Gdyni w 1970 roku. Organizację parady wsparły środowiska związane z Marynarką Wojenną, entuzjaści, historycy i publicyści morscy skupieni wokół internetowego Forum Okrętów Wojennych.

Polecam również krótki film, poświęcony paradzie, patrz poniżej:




[Fot. Marynarka Wojenna RP]

czwartek, 23 czerwca 2011

Uroczystość Corpus Christi

W święto Bożego Ciała, rozważmy wspólnie głębię Bożej miłości, która sprawiła, że został On obecny pod sakramentalnymi postaciami... Mów komu tylko możesz, że odrodzenie się waszej Ojczyzny, jej rozkwit i utrzymanie się w niezależności zależy od zjednoczenia się ze Mną przez życie eucharystyczne – mówił Pan Jezus w przesłaniu skierowanym do SB Wandy Malczewskiej.

W święto Bożego Ciała, rozważmy wspólnie głębie Pańskiej miłości, która sprawiła, że został obecny pod sakramentalnymi postaciami i sprawia jakbyśmy na własne uszy słyszeli owe nauki kierowane do tłumu: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, skaliste, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsce skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny (Mt 13, 3-8).

Czytaj więcej, patrz tutaj.

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej (w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego: Święto Najświętszego Ciała Chrystusa (Festum Sanctissimi Corporis Christi), potocznie zwana także Świętem Ciała i Krwi Pańskiej, a w tradycji polskiej oraz ludowej: Bożym Ciałem) – w Kościele katolickim uroczystość liturgiczna ku czci Najświętszego Sakramentu, święto nakazane.

Tradycja Bożego Ciała

Wierni szczególnie wspominają Ostatnią Wieczerzę i Przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Pamiątkę tego wydarzenia Kościół katolicki obchodzi także w Wielki Czwartek, wtedy jednak rozpamiętuje się także Mękę Jezusa Chrystusa, uroczystość Bożego Ciała natomiast ma charakter dziękczynny i radosny. W Polsce obchodzi się ją w czwartek po Uroczystości Trójcy Świętej, a więc jest to święto ruchome, wypadające zawsze 60 dni po Wielkanocy. Najwcześniej może przypaść 21 maja, najpóźniej 24 czerwca.
darmowy hosting obrazków
Święto to zostało ustanowione na skutek widzeń bł. Julianny z Cornillon. Pod ich wpływem bp Robert ustanowił w 1246 r. takie święto dla diecezji Liege. W 1252 r. zostało ono rozszerzone na Germanię. W 1263 miał miejsce cud eucharystyczny w Orvieto, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić. W 1264 r. papież Urban IV bullą Transiturus ustanowił to święto dla całego Kościoła. Uzasadniając przyczyny wprowadzenia tego święta wskazał: zadośćuczynienie za znieważanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, błędy heretyków oraz uczczenie pamiątki ustanowienia Najświętszego Sakramentu, która w Wielki Czwartek nie może być uroczyście obchodzona ze względu na powagę Wielkiego Tygodnia.

W Polsce po raz pierwszy wprowadził tę uroczystość biskup Nankier w 1320 r. w diecezji krakowskiej. W 1420 na synodzie gnieźnieńskim uznano uroczystość za powszechną, obchodzoną we wszystkich kościołach w państwie. W późnym średniowieczu i w renesansie największym sanktuarium kultu Bożego Ciała w Polsce był poznański kościół Bożego Ciała.
darmowy hosting obrazków

W Polsce obchody uroczystości wiążą się z procesją z Najświętszym Sakramentem po ulicach parafii. Procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których czytane są związane tematycznie z Eucharystią fragmenty czterech Ewangelii.

Przesłanie dla Polski

Jakże wciąż aktualne jest przesłanie Pana Jezusa, które za pośrednictwem Sługi Bożej Wandy Malczewskiej, przekazał Zbawiciel naszemu narodowi w dniu Bożego Ciała A. D. 1896. Czytamy w zapiskach świątobliwej Wandy m.in.: Dzisiaj Pan Jezus dla mnie grzesznicy był bardzo łaskawy, gdyż cały dzień poił mnie nadzwyczajnymi rozkoszami. Podczas Jutrzni pokazał mi się w całej osobie, jaśniejszy i większym żarem pałający niż słońce w południe i rzekł do mnie: Dziś jest uroczystość mojej miłości, jaką was umiłowałem... Dziś odwiedzam nie tylko serca wasze, lecz i domy wasze. Zbratany z wami chodzę po ulicach i błogosławię je... Przez kapłana głoszę przy każdym ołtarzu ewangelię, opowiadaną przeze mnie podczas mego śmiertelnego pobytu na tej ziemi. Gdy kapłan monstrancja błogosławi – ja błogosławię was, wasze zagrody i pola... wasze warsztaty i fabryki, gdzie na chleb codziennie pracujecie... błogosławię cały dobytek i zabezpieczam od zarazy.

Gdybyście się zastanowili nad znaczeniem dzisiejszego święta i tej uroczystej procesji, to więcej stroilibyście domy i ulice zielenią i kwiatami... Serca wasze zapalilibyście gorętszą miłością i pilniej oczyścilibyście je z grzechów i światowych upodobań... Więcej pamiętalibyście na moją prośbę: Synu i córko, daj mi serce twoje. Córko moja – mówił dalej Pan Jezus – za chwile przystąpisz do przyjęcia ciała mojego... przygotuj się jak tylko możesz najlepiej i tę Komunię Św. ofiaruj na intencję oziębłych katolików, aby i oni wyszli na moje spotkanie i ocknęli się z grzeszności.
darmowy hosting obrazków

Po Komunii Św. staraj się rozbudzić w swojej duszy więcej uczucia, wdzięczności i miłości za siebie i za cały naród – pragnę, aby w całej Polsce jako królestwie mojej Matki oddawano mi cześć jako Bogu i Królowi, aby wszyscy jak najczęściej łączyli się ze mną w Uczcie Eucharystycznej, aby zachowali radość świętych przodków swoich, którzy z miłości ku Mnie budowali świątynie i zapisywali testamentem fundusz na utrzymanie gorejącej lampy w kościele przed moim tabernakulum – a kosztowności oddawali na święte naczynia i szaty potrzebne do służby Bożej. O jakże mnie boli, że dawna wiara i pobożność coraz więcej słabnie w tym narodzie, że oświeceni psują prostaków, zamiast dawać im dobry przykład. Ach, jak mi żal tego narodu.

Pocieszam się tym, że w ostatnich czasach zaczęły tworzyć się wśród was stowarzyszenia eucharystyczne, mające na celu adorację i częste Komunię Św., lecz niestety! Należą do nich prawie same starsze niewiasty... A gdzież młodzież... gdzie mężczyźni... gdzie inteligencja? Czyż im nie potrzebna wiara i praktyki religijne! Mów komu tylko możesz, że odrodzenie się waszej Ojczyzny, jej rozkwit i utrzymanie się w niezależności zależy od zjednoczenia się ze Mną przez życie eucharystyczne. Staraj się dzisiejszy dzień spędzić u moich stóp na adoracji. (...).

za: Ks. Grzegorz Augustynik, Miłość Boga i Ojczyzny w życiu i czynach Sługi Bożej Wandy Malczewskiej, Wyd. Arka, Wrocław 2010, ss. 58-59.

Czytaj więcej o SB Wandzie Malczewskiej, patrz tutaj.

Mariusz A. Roman

[Fot. Mariusz Roman]

czwartek, 16 czerwca 2011

Odszedł patriarcha Wileńszczyzny

W Mejszagole zmarł 7 czerwca br. ks. prałat Józef Obremski. Przeżył 105 lat, jedenaście zmian ustrojów politycznych, niejednokrotnie cudem uchodząc przed karą śmierci. Był żywą legendą i niekwestionowanym autorytetem moralnym wśród Polaków na Wileńszczyźnie. Bronił polskości, przekazywał wiarę i zdecydował się pozostać na Litwie w najtrudniejszych czasach komunizmu, by służyć właśnie tam ludowi Bożemu.

Ksiądz prałat Józef Obrembski był najstarszym kapłanem na Litwie, a może nawet w całej Europie i świecie. Wydawało się, że jest wieczny. 19 marca br. w dniu swoich 105. urodzin i jednocześnie imienin – jeszcze przyjmował gości. W niedzielę 12 czerwca br. w uroczystość Zesłania Ducha Świętego miał obchodzić 79 rocznicę święceń kapłańskich, które przyjął z rąk Arbp. Romualda Jałbrzykowskiego w kościele akademickim w Wilnie.

Krótki film pt. Ostatnie rekolekcje Prałata..., patrz poniżej:




Ks. Józef Obrembski pochodził z Ziemi Łomżyńskiej. Do Wilna przybył w roku 1925 na studia w seminarium duchownym i na Uniwersytecie Stefana Batorego. Po otrzymaniu święceń kapłańskich pracę duszpasterską rozpoczął jako wikariusz w parafii Turgiele koło Wilna. Od 1950 r. pełnił obowiązki proboszcza w Mejszagole, gdzie mieszkał aż do śmierci.

Przed wojną zasłynął nie tylko jako duszpasterz, ale i niezwykle aktywny społecznik. W czasie wojny był aresztowany. Z rąk gestapo wyrwał go niemiecki oficer o nazwisku Eiberg, z pochodzenia Austriak, katolik, który w pobliskim majątku pilnował sowieckich jeńców. To on poręczył za księdza, sam ryzykując życiem.
darmowy hosting obrazków

Ksiądz prałat kierował się duchem prawdy, miłości i pokoju. Nigdy nie poszedł na współpracę z komunistami. Swą posługę pełnił cicho, skutecznie i z wielkim poczuciem godności, przez co zaskarbił szacunek szerokich rzesz wiernych. Swoim trwaniem przy najwyższych wartościach, otwartością na potrzeby duchowe i materialne bliźnich w czasach trudnych był znakiem, że można i trzeba wytrwać przy Bogu.

W ostatnim okresie doczekał się wizyt wielu dostojników kościelnych i państwowych. Bywali tu niejednokrotnie nuncjusze apostolscy, prymasi Polski, biskupi z różnych krajów, prezydenci Polski i Litwy. Tzw. „pałacyk”, czyli skromna wiejska chata, stał otworem dla licznych grup pielgrzymkowych, jak i pojedynczych podróżnych.

Sam dobrze poznałem tą gościnność i wielkie serce tego kapłana na początku lat 90-tych ub. wieku, kiedy za każdym swoim pobytem na Wileńszczyźnie, przywoziłem do niego znajomych z Macierzy, aby właśnie tam od niego i jego parafian, uczyli się polskiego patriotyzmu, umiłowania Boga i Ojczyzny.
darmowy hosting obrazków

Jego śmierć wywołała szeroki oddźwięk nie tylko na Wileńszczyźnie, której był niekwestionowanym patriarchą, ale też w Macierzy i w różnych krajach powstałych po rozpadzie byłego Związku Sowieckiego. Podczas pogrzebu w ubiegły piątek 10 czerwca br. w Mejszagole modliły się rzesze wiernych, kapłanów, biskupów, a wśród nich eurodeputowani i posłowie z Polski i Litwy oraz wielu innych oficjalnych gości. Ciało prałata spoczęło na cmentarzyku przy kościele, w którym przepracował ostatnie 60 lat.

Łączmy się we wspólnym bólu i modlitwie, by nie tylko Wileńszczyzna, ale i cały Kościół uznał wielkość tego skromnego Sługi Bożego, który już za życia stał się Patronem Ziemi Wileńskiej.

Więcej o ks. Prałacie Józefie Obrembskim, patrz tutaj.

Polecam również film z uroczystości pożegnania ks. Prałata, patrz poniżej:




Mariusz A. Roman

[Fot. Archiwum Autora]

piątek, 10 czerwca 2011

Spotkanie z Egzorcystą

Ksiądz Rufus Pereira jest księdzem katolickim, egzorcystą z Bombaju w Indiach. Prowadzi swą działalność na całym świecie, wygłaszając konferencje, publikując artykuły i książki z dziedziny duchowości i walki duchowej. Jest animatorem ruchu angażującego ludzi świeckich w posługę uzdrawiania i uwalniania. W sobotę w Gdańsku Matemblewie odbędzie się z nim spotkanie modlitewno-ewangelizacyjne.
darmowy hosting obrazków

Był redaktorem wydawanego w Indiach miesięcznika Charisindia, poświęconego odnowie charyzmatycznej. W 1994 roku został wybrany wiceprzewodniczącym Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów. W roku 1995 zainicjował działalność Międzynarodowego Stowarzyszenia Posługi Uwalniania. Od 1997 roku jest członkiem międzynarodowej Katolickiej Charyzmatycznej Rady Odnowy, jako następca ojca Emiliena Tardifa.

Czytaj więcej o Ks. Pereira, patrz tutaj.

Otwarte spotkanie modlitewno-ewangelizacyjne "Jezus - uzdrowiciel mojej osoby" odbędzie się w najbliższą sobotę 11 czerwca br. w Gdańsku Matemblewie, polana przy Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej, ul. Matemblewska 9.
darmowy hosting obrazków

Plan spotkania:

8.45 - Różaniec
9.00 - Zawiązanie wspólnoty
9.15 - Blok modlitewny
10.15 - Blok konferencyjny
12.30 - Przerwa
13.45 - Modlitwa o uwolnienie
15.15 - Przygotowanie do Eucharystii
15.30 - Eucharystia
17.00 - Zakończenie

Na spotkanie należy zabrać: krzesełko lub karimatę do siedzenia, ubranie stosowne do pogody, nakrycie głowy oraz parasol. Wstęp wolny.

Polecam również film z zapisem modlitwy prowadzonej przez ks. Rufusa Pereire, patrz poniżej:



(Maro)

[Fot. Archiwum]

sobota, 4 czerwca 2011

Jakie znowu święto wolności?

Zbigniew Herbert pisał przed laty, że jeżeli Polska odzyska utraconą niepodległość, to wybiegnie na ulice Paryża i będzie krzyczał w kierunku każdego napotkanego przechodnia Vive la Pologne. Jednak, naszemu wielkiemu wieszczowi nie przyszło do głowy wybiec na ulice Paryża w dniu 4 czerwca 1989 roku. Nie zrobił tego nigdy, aż do chwili swojej śmierci w 1998 roku.
darmowy hosting obrazków

I znowu feta w rocznicę wyborów z 1989 roku. Wystawy, akademie, odznaczenia... Bryluje prezydent państwa, który jak sam wielokrotnie wcześniej podkreślał – że, 4 czerwca 1989 miał wątpliwości - co do sukcesu, teraz buńczucznie ogłasza nam nowe święto – święto wolności. Pomimo tego, że mediom często zdarza się nawet twierdzić, że 4 czerwca jest rocznicą „pierwszych wolnych wyborów” w Europie Wschodniej, a zarazem datą graniczną upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę niepodległości. To jednak nie wszyscy Polacy ulegają podobnym nastrojom i nie podlegają zbiorowej amnezji świętowania.

Przecież jeszcze na kilka dni przed rozpoczęciem rozmów „okrągłego stołu” z tzw. opozycją konstruktywną gotową na podjęcie kompromisu z komunistami, „nieznani sprawcy” mordują 20 stycznia 1989 roku ks. Stanisława Niedzielaka, a 30 stycznia tego samego roku – ks. Stanisława Suchowolca – zaangażowanych m.in. w pomoc dla więzionych i represjonowanych działaczy „S”. Na kilka dni przed samymi wyborami z czerwca 1989 roku ginie utopiony w kętrzyńskim jeziorku przez tych samych „nieznanych sprawców” – Robert Możejko, działacz Federacji Młodzieży Walczącej...

Mówi ostatni więzień komunizmu

Wybory z 4 czerwca 1989 były klasycznym przykładem wyborów niedemokratycznych, a ich wynik z góry ukartowano w wyniku porozumień: Okrągłego Stołu i tych tajnych w Magdalence. Gwarantując w nich 65 proc. miejsc dla PZPR i jej satelickich organizacji partyjnych, a tylko 35 proc. dla tzw. strony społecznej. A jak się plan za pierwszym razem nie powiódł, bo wyborcy odrzucili tzw. listę krajową, to zrobiono tzw. dogrywkę z wyborów. Żartowano wtedy w szeregach tzw. opozycji „niekonstruktywnej”, że Wałęsa z Jaruzelskim i Kiszczakiem zafundowali nam 35 proc. demokrację, a wiadomo, tak jak nie ma 35 proc. dziewictwa, tak i niemożliwa jest 35 proc. demokracja.
darmowy hosting obrazków

Do 23 grudnia 1989 roku, a więc także w czasie, gdy premierem PRL był już Tadeusz Mazowiecki, w wiezieniu w Barczewie przetrzymywano wciąż Józefa Szaniawskiego, więźnia systemu komunistycznego w Polsce. W wywiadzie, jakiego udzielił on przed dwoma laty „Naszemu Dziennikowi”, mówi o 4 czerwca 1989 wprost:

- Jak mogę uznać ten dzień za datę zwycięstwa nad komunizmem, skoro siedziałem tego dnia w więzieniu? I to w więzieniu bez wątpienia komunistycznym. Mało tego, po tym rzekomym zwycięstwie nad komunizmem siedziałem tam jeszcze pół roku. Kto mnie wtedy więził, jak nie komuniści?

Poproszony jednak przez dziennikarza, aby odniósł się do tego problemu, abstrahując od swoich osobistych przeżyć i doświadczeń, stwierdza jeszcze bardziej dosadnie:

- Podobnie uważam, że tego dnia komunizm w Polsce wcale się nie skończył. Formalnie państwo o nazwie PRL istniało do grudnia 1989 roku. Mazowiecki nie tylko nie był pierwszym niekomunistycznym premierem, ale był ostatnim premierem komunistycznego rządu. Był nim ze względu na swój życiorys, na nazwę państwa, którym rządził, i ze względu na to, że na tę funkcję został wykreowany nie tylko przez Geremka, Wałęsę, Michnika, Jaruzelskiego i Kiszczaka, ale także przez ambasadora Związku Sowieckiego Wiktora Borowikowa. Warto podkreślić, że gdy Mazowiecki został premierem, to pierwszym gościem, jakiego przyjął, był gen. Władimir Kriuczkow, szef, KGB. To on jako pierwszy przyjechał złożyć Mazowieckiemu osobiste gratulacje. To daje wiele do myślenia. W rządzie Mazowieckiego Kiszczak dostał, oprócz funkcji szefa MSW, także tekę wicepremiera, a więc patrząc obiektywnie w kategoriach hierarchii państwowej, człowiek odpowiedzialny za śmierć górników w kopalni "Wujek", szef bezpieki w strasznej dekadzie lat 80., w rządzie Mazowieckiego awansował. Podobnie Wojciech Jaruzelski - z I sekretarza KC PZPR awansował na prezydenta III RP. Takie są fakty dotyczące zwycięstwa nad komunizmem 4 czerwca, a cały ten solidarnościowy sztafaż to manipulacja służąca robieniu ludziom wody z mózgu.

Trudno mi się nie zgodzić z autorem powyższych słów, zwłaszcza, iż sam zostałem zatrzymany i pobity w żoliborskim komisariacie MO w drugiej połowie lipca 1989 roku. A powodem mojego zatrzymania był kolportaż zdjęć Wojciecha Jaruzelskiego, podobno obrażających wtedy majestat Prezydenta PRL, którym 19 lipca 1989 roku został właśnie Jaruzelski w wyniku zdrady 19 posłów i senatorów OKP.

Czym zatem były wybory z 1989?

Z całą pewnością wyborów z 1989 roku nie należy utożsamiać z upadkiem komunizmu ani w Polsce, ani tym bardziej w Europie Środkowo-Wschodniej. W Polsce rok 1989 umożliwił raczej skuteczne przedłużenie agonii systemu komunistycznego na następne kolejne dziesięciolecia w sytuacji, kiedy uwarunkowania międzynarodowe kończyły jego racje bytu. Dzięki tamtym wyborom i tamtemu porozumieniu stało się możliwe uwłaszczenie komunistów kosztem całego narodu i zalegalizowanie zbrodni komunistycznych poprzez zapewnienie im „grubej kreski”.
darmowy hosting obrazków

I jeszcze jedna ciekawa konkluzja podczas zebrania założycielskiego Stowarzyszenia Federacji Młodzieży Walczącej bodajże we wrześniu 2007 roku, Sławomir Cenckiewicz, znany historyk i dawny działacz FMW, zaprezentował nieznany wcześniej film, nagrany podczas spotkania Lecha Wałęsy z przedstawicielami związkowymi a jednocześnie funkcjonariuszami MO z początków 1990 roku. Trudno nam było uwierzyć w to, co wtedy zobaczyliśmy. Otóż Lech Wałęsa przekonywał zebranych, aby nie mieli żadnych zahamowań, w używaniu siły, w celu przywracania porządku publicznego, zwłaszcza w stosunku do grup radykalnej młodzieży.

W innym tekście, Sławomira Cenckiewicza czytamy: Klimat przełomu lat 1989/1990 oddają też w jakiś sposób dokumenty odnalezione w Instytucie Pamięci Narodowej. Zwłaszcza jeden, z którego wynika, że jeszcze w końcu maja 1990 r. już nie Służba Bezpieczeństwa, a Urząd Ochrony Państwa rozpracowywał trójmiejską FMW. „Prowadzone przez nią akcje mają coraz mniejszy rezonans społeczny. Działalność FMW ulegnie prawdopodobnie całkowitemu zanikowi” – napisał kończący sprawę operacyjnego rozpracowania kryptonim „Federacja” funkcjonariusz UOP ppłk Andrzej Kuziała z WUSW w Gdańsku.

Kiedy zatem powinniśmy świętować?

Pozostaje, zatem odpowiedzieć nam na pytanie, kiedy rzeczywiście komunizm w Polsce upadł tak naprawdę. I tutaj znowu pojawiają się wątpliwości. Może nie w stosunku do samego systemu, którego z całą pewnością już dawno nie ma. Ale przecież pozostaje w pamięci, to, co tak niedawno kpiąc ze strony solidarnościowej, powiedział dla TVN 24 gen. Czesław Kiszczak. Stwierdził on dosadnie, że skoro nikt mu nawet nie próbował odebrać emerytury przez ostatnie 20 lat, to tak naprawdę twierdzenie o słabości i upadku strony komunistycznej w 1989 mija się z prawdą.

Tymczasem Józef Szaniawski we wspomnianym wywiadzie dla „ND” pytany o określenie takiego przełomowego momentu w Polsce, dodaje jeszcze:

- To niezwykle ważna sprawa dla naszego 40-milionowego Narodu, który od dziesięcioleci usiłował wybić się na niepodległość. (...) Niemcy mają taki symbol - to dzień zburzenia muru berlińskiego i rozpoczęcia szturmu na kwaterę główną Stasi, zakończonego jej zdobyciem i przejęciem całego archiwum. Czesi i Słowacy mają swoją aksamitną rewolucję w Pradze i w Bratysławie, Rumuni mają dzień rozstrzelania Ceausescu, nawet Rosjanie mają taki dzień, kiedy Borys Jelcyn z czołgu na placu Czerwonym proklamował upadek komunizmu. A w Polsce jakimś dziwnym trafem wszystko się rozmyło. Nie ma takiej przełomowej daty. Powiem więcej, fakt, że premierem polskim mógł zostać Józef Oleksy, prezydentem przez dwie kadencje Aleksander Kwaśniewski, fakt, że za zbrodnie komunistyczne nikt nie został do dziś tak naprawdę ukarany, że nie wykryto sprawców morderstw politycznych lat 80., nawet w tak zdawałoby się prestiżowej dla solidarnościowej strony sprawie mordu na ks. Jerzym Popiełuszce, to wszystko sprawia, iż dzisiaj taki przełomowy dzień trudno wskazać.

Dlatego też może dajmy sobie spokój ze ściganiem się w Europie na wydarzenia w 1989 roku. Nie lepiej byłoby podkreślać, że wszystko zaczęło się 31 sierpnia 1980 roku, kiedy po raz pierwszy na tak masową skalę powstał ruch związkowy i antykomunistyczny zarazem. Przecież właśnie wtedy, ten ogólnopolski i robotniczy zryw podważył sens istnienia systemu budowanego w oparciu o leninowską zasadę tzw. terroru klasy robotniczej. A jeżeli koniecznie chcemy mieć swój udział także w upadku muru berlińskiego, to z całą pewnością lepszym byłoby podkreślanie pierwszeństwa strajków majowo-sierpniowych w 1988 roku, niż wątpliwego sukces wyborów kontraktowych z czerwca 1989.

Polecam także krótki film pt. „Niech się święci 4 czerwca”, patrz poniżej:



Mariusz A. Roman

[Fot. Archiwum Autora]